Po południu złapał troszkę mróz, więc wybrałem się kawałek przejechać Garym. Wróciłem polami. Jechałem spokojnie, pierwszy raz po asfalcie, a po polach nie chciałem żeby się bardzo rower wybródził. Bez czyszczenie się jednak nie obeszło. Nie wiem kto wymyślił ten mechanizm przedniej przerzutki, że znajduje się on 1cm od opony :/
Na drodze woda, błoto pośniegowe i w lesie śnieg. Po polach trochę lepiej tylko, że przerzutka czasami nie działa, bo co chwile oblepiała się w śniegu.
W nocy spadło ok. 10cm śniegu. Miała być znowu Rajszula, ale po 4,5km zobaczyłem to: Mój pies - wariat. Jak wyjeżdżałem to nie widziałem, że za mną pogonił, a jechałem najpierw polami i to bardzo powoli, więc mnie dogonił. Zawróciłem do domu.
Ogólnie jechało się bardzo ciężko. Średnia mówi sama za siebie.
Ostanio byłem chory, więc jazdy nic nie było. Dzisiaj się wybrałem, chociaż rano piekło mnie w gardle. Pojechałem na Rajszule najpierw przez Wólkę, a wróciłem przez Grodzisko Dolne. Na drodze mokro, w nocy napadało troszkę śniegu, a teraz topnieje. Rower do mycia :/
Wczoraj napadało, więc po polach jechać się nie dało. Asfalt trochę mokry. Wprowadziłem nową kategorię: Kross. Jak nie trudno się domyślić oznacza ona jazdę teraz już "starym" rowerem. Do tej pory przejechałem nim z licznikiem 2644 km nie licząc dzisiejszej jadzy.
Pierwsza jazda nowym rowerem. Krótko, tylko taka rozponawcza po polach. Uczyłem się zmieniać biegi :D Wrażenia jak najbardziej pozytywne. Trochę dziwnie, bo w Krossie mam znacznie węższą kierownicę i całkiem inną geometrię. Póki co jest dobrze. Zobaczymy jak będzie po dłuższej przejażdżce, lecz niestety nie nadejdzie to zbyt prędko, bo pogoda się popsuła, a szkoda mi go tłuc po błocie :D Dystans i czas orientacyjny, nie przełożyłem jeszcze licznika.
Po wczorajszym kuligu nie bardzo miałem ochotę na rower, ale wybrałem się i pojechał na Stawy Korniaktowskie. Przez pola do drogi na Podlesie-Kopanie Żołyńskie-Żołynia i przez las do stawów. Powrót trochę inną drogą, pojechałem przez las w stronę Kopań omijając Żołynię i dalej tą samą trasą. Pogoda dopisała, gdy wyjeżdżałem było ok. 0°C a jak wrócłem -5°C.