Na Rajszule po dłuższej przerwie spowodowanej szkołą. Uczyć się niestety trzeba. Gdy wyjeżdżałem było -2, a gdy wróciłem -6. Pod koniec omało 2 razy nie leżałem. Wydawało mi się, że to woda, a pod nią była warstewka lodu. Chciałem skręcić - rower jechał prosto a ja leciałem w bok, ale podparłem się nogą i nie wywaliłem.
Śnieg, roztapiający się śnieg i woda. Najgorszy był ujeżdżony, roztapiający się śnieg. Ładnie rzucało, naszczęście bez gleby. Na Rajszuli upuściłem trochę powietrza z przedniego koła. Jechało się o wiele lepiej.
Rano świeciło słońce, na jutro zapowiadają deszcz więc się wybrałem. Moim celem był Rzeszów i dokręcenie do 100km. Przez całą drogę świeciło słońce, jak nigdy w tym roku. Na pętli Korniaktów-Białobrzegi-Budy Łańcuckie zrobiłem 2 okrążenia, tak aby po dojeździe do domu mieć 100km. Trasa: Grodzisko Górne-Wólka Grodziska-Kopanie Żołyńskie-Korniaktów-Smolarzyny-Dąbrówki-Czarna-Chodakówka-Palikówka-Strażów-Krasne-Rzeszów-Krasne-Strażów-Palikówka-Chodakówka-Czarna-Dąbrówki-Smolarzyny-Korniaktów Płn-Białobrzegi-Korniaktów Pd-Budy Łańcuckie-Korniaktów Płn-Białobrzegi-Korniaktów Pd-Budy Łańcuckie-Laszczyny-Grodzisko Dolne-Grodzisko Górne. Gdy wyjeżdżałem było -2, a gdy wróciełem 4. Silny, głównie boczny wiatr. Jestem zmęczony, ale zadowolony :)