Rano świeciło słońce, na jutro zapowiadają deszcz więc się wybrałem. Moim celem był Rzeszów i dokręcenie do 100km. Przez całą drogę świeciło słońce, jak nigdy w tym roku. Na pętli Korniaktów-Białobrzegi-Budy Łańcuckie zrobiłem 2 okrążenia, tak aby po dojeździe do domu mieć 100km. Trasa: Grodzisko Górne-Wólka Grodziska-Kopanie Żołyńskie-Korniaktów-Smolarzyny-Dąbrówki-Czarna-Chodakówka-Palikówka-Strażów-Krasne-Rzeszów-Krasne-Strażów-Palikówka-Chodakówka-Czarna-Dąbrówki-Smolarzyny-Korniaktów Płn-Białobrzegi-Korniaktów Pd-Budy Łańcuckie-Korniaktów Płn-Białobrzegi-Korniaktów Pd-Budy Łańcuckie-Laszczyny-Grodzisko Dolne-Grodzisko Górne. Gdy wyjeżdżałem było -2, a gdy wróciełem 4. Silny, głównie boczny wiatr. Jestem zmęczony, ale zadowolony :)
Kolana coś mnie bolą, więc tempo powolne. Pojechałem na Rajszule przez Wólkę, z powrotem przez Grodzisko Dolne. Chyba pierwsza jazda w słońcu w tym roku :)
Grodzisko Górne-Wólka Grodziska-Kopanie Żołyńskie-Żołynia-Korniaktów Płn.-Budy Łańcuckie-Laszczyny-Grodzisko Dolne-Grodzisko Górne. Po polach nie da się jeździć, za mokro.
Dzisiejszym celem były Budy Łańcuckie. Miałem pojechać tam do kuzynki po jakieś ciuchy, które pożyczyła siostrze. Asfalt był suchy, więc pojechałem Garym. Do Bud jechało mi się bardzo dobrze, więc postanowiłem wydłużyć trasę. Pod koniec tego żałowałem, bo przez 10km miałem prosto pod wiatr i średnia wtedy wynosiła ok. 18km/h. Siodełko nie wygląda, ale jest znacznie twardsze w porównaniu do tego z Krossa. Przebieg trasy: Grodzisko Górne-Grodzisko Dolne-Laszczyny-Budy Łańcuckie-Korniaktów-Smolarzyny-Dąbrówki-Rakszawa-Żołynia-Biedaczów-Wólka Grodziska-Grodzisko Górne.
Pojechałem najpierw przez Wólkę Grodziską - Kopanie - Żołynie i do lasu w kierunku stawów. Później pokręciłem się jeszcze trochę po lesie. Po drodze spotkałem 3 kuligi. Na główniejszych leśnych drogach ujeżdżony śnieg, było ślisko, naszczęście bez gleby. W jedną stronę po asfalcie miałem z wiatrem, z powrotem pod więc nie jechało się już tak ciekawie. Droga w lesie:
Po południu złapał troszkę mróz, więc wybrałem się kawałek przejechać Garym. Wróciłem polami. Jechałem spokojnie, pierwszy raz po asfalcie, a po polach nie chciałem żeby się bardzo rower wybródził. Bez czyszczenie się jednak nie obeszło. Nie wiem kto wymyślił ten mechanizm przedniej przerzutki, że znajduje się on 1cm od opony :/
Na drodze woda, błoto pośniegowe i w lesie śnieg. Po polach trochę lepiej tylko, że przerzutka czasami nie działa, bo co chwile oblepiała się w śniegu.